Maska algowo -oczyszczająca Nacomi.

Witajcie!
Jestem fanką maseczek do twarzy. Bardziej tych w proszku niż w płachcie. Nie straszne mi upaćkane włosy, umywalka czy nawet podłoga. Chętnie sięgam po kolejne wersje maseczek z glinki oraz alg. Te drugie w teorii robią mniej zamieszania ale bywają równie dobre w działaniu jak glinki.
Dziś opowiem Wam o kolejnej , nowej dla mnie , maseczce do twarzy.

Maska Algowo-oczyszczająca, olejek z drzewa herbacianego NACOMI



Jest to oczyszczająca maseczka do cery trądzikowej, mieszanej oraz tłustej.

Dzięki zawartości olejku z drzewa herbacianego, maseczka reguluje wydzielanie sebum oraz dokładnie oczyszcza skórę, skutecznie wspomagając walkę z niedoskonałościami skóry. 

Skład:

Sposób przygotowania:
wlać 60ml wody o temp. 20C do około 20g proszku i mieszaj aż maska stanie się jednorodna. Natychmiast nałóż ją na skórę omijając okolice oczu. Po 15 minutach ściągnij maskę w całości.



Maseczka znajduje się w plastikowym pojemniku z nakrętką. Pod wieczkiem dodatkowo zabezpieczona jest sreberkiem, co daje nam pewność że nikt wcześniej do niej nie zaglądał.
42g białego proszku wystarcza na ok. 5-6 użyć na samą twarz. Co do zapachu to proszek pachnie jak lekarstwa ( nie wiem dlaczego tak mi się kojarzy) , ale już w formie "błotka" nie ma jakiegoś szczególnego zapachu.





Samo przygotowanie maski stało się dla mnie wyzwaniem mimo iż mogłoby się wydawać czymś banalnie prostym, zwłaszcza dla kogoś kto od kilku lat korzysta z masek które samemu trzeba przygotować. 
Przyznaję że nie trzymam się podanych proporcji ale proszek i wodę dodaję na oko. Wystarczyła na pięć użyć. Trzy razy aż okazywało się że maseczka zamiast zejść jak na algi przystało w całości , albo chociaż w płatach zaschła skubana na twarzy i ani myślała się związać w gumową maskę. Ewentualnie właśnie nie wyschła tylko siedziała taka mokra na mordce. Namęczyłam się skrobiąc i ścierając ją z buzi. Nie jest łatwo zmyć tłuste algi z twarzy nawet ciepłą wodą! Natomiast dwa razy , w tym dziś zaschła normalnie i zeszła niemal w całości. 
Jako, że do tej pory nie miałam takich problemów z maskami algowymi zastanawiam się czy to taki egzemplarz mi się trafił czy może coś robię nie tak. W przypadku niemal bliźniaczej maski Nacomi tutaj nie miałam takich problemów. 

Nałożyć maskę na twarz jest nie trudno, ja robię to palcami zwykle grubszą warstwą. Niestety nie da się w tym spacerować. Jeśli do tego naniesiemy warstwę nieco za grubą będzie ona nam spływać z twarzy, nosa, ust i nasz wygląd będzie przypominał potwora z bagiennych otchłani. Nie mówiąc już o tym, że nachlapiemy sobie po mieszkaniu. Na twarzy w tych przypadkach, w których raczyła mi się "związać" trwało to ok 15 - 20 minut. 

Pomimo tych wszystkich niedogodności związanych z samym użyciem jej muszę przyznać że działanie ma zdecydowanie dobre. Skóra jest oczyszczona ( nawet w przypadkach kiedy musiałam maskę zszorować ze skóry a nie ładnie ściągać) , lekko ściągnięta ( co ładnie niweluje u mnie tonik albo krem) i matowa. I co fajne efekt utrzymuje się do tygodnia. Dzięki temu można ją stosować właśnie raz na tydzień.

Czy do niej wrócę? Zniosłam smród spiruliny, zmywanie czarnej glinki więc nie odrzucą mnie perypetie z zmywaniem alg. Efekt daje dobry i to najważniejsze. Nie zaopatrzę się natychmiast w kolejne opakowanie, bo są maski które sprawiają mniej kłopotu a również dobrze oczyszczają i matowią skórę jednak będę ją miała na uwadze i pewnie kiedyś do niej wrócę.  I nie odstraszyło mnie na to na tyle by nie chcieć wypróbować innych wersji maseczek algowych Nacomi;) 

Koszt takiej maski to ok 20 zł. Moja pochodzi ze sklepu Grota Bryza gdzie znajdziecie ją w cenie 19 zł. 

A czy Wy znacie Maskę algową przeciwtrądzikową Nacomi? Czy u Was również pojawiały sie takie problemy przy stosowaniu czy może ja ze swoim kulawym szczęściem trafiłam na jakiś dziwny egzemplarz? Jakie inne maski algowe lubicie? 

Pozdrawiam Was ciepło.
Malinka 


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Malinkowy Świat © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka