Nacomi ,maska algowa przeciwtrądzikowa

Witacie !

"Wpis ten zawiera zdjęcia które mogą powodować palpitacje serca ,nie są przeznaczone dla osób wrażliwych i o słabych nerwach . Czytasz na własną odpowiedzialność "

Jako gorąca fanka wszelakich maseczek po przeczytaniu opinii na temat masek do twarzy Nacomi bez zastanowienia się zamówiłam jedną z nich.
Tym razem nie glinka a maska algowa będzie bohaterka dzisiejszego postu.


Przeciwtrądzikowa maska algowa z olejkiem z drzewa herbacianego Nacomi.

Maska polecana jest do skóry tłustej i trądzikowej.
Koktajl z czterech składników oczyszczających ,przeciwłojtokowych i regulujących powoduje ,że działania natychmiastowo na niedoskonałości skóry.

OLEJEK ETERYCZNY Z DRZEWA HERBACIANEGO
BŁOTO MORSKIE
MENTOL
LIŚCIE WIERZBY


Skład:
Diatomaceous Earth, Algin, Clacium Sulfate Hydrate, Tetrasodium Pyrophosphate, Salix Alba (Willow) Leaf Extract, Maris Limus Extract (Sea Silt Extract), Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Ultramarines, Silica, Menthol, Limonene.

Sposób przygotowania :

Wlać 60 g wody o temperaturze 20 stopni do 20g proszku.
Mieszamy szybko do uzyskania jednolitej konsystencji.
Od razu nakładamy na szyję i twarz.
Po kilku minutach maska zastyga i kiedy minie ok.15 min ściągamy ją zaczynając od szyi.

Tak w teorii a w praktyce jest u mnie nieco inaczej ,ale o tym za chwilę.
 
Moim okiem :


Opakowanie to plastikowy pojemnik ,po odkręceniu mamy zabezpieczające wieczko .


W środku znajduje się niewiele bo 100ml/40 g białego proszku o dość intensywnym ,jak dla mnie ziemistym zapachu.
Ale co tam, ważne żeby działało pachnieć fiołkami nie musi :)


Z opisu wynika ,że ilość tego pojemnika ma wystarczyć na ok 2 solidne użycia.

Mi wystarczyła na 6 do tej pory i jeszcze trochę zostało,a to dlatego że odmierzam "na oko" ,dodatkowo stosuję tylko na twarz.

O ile maski glinkowe nakłada mi się wygodniej pędzlem o tyle maska algowa lepiej nanosiła się palcami.


Zasycha ,a właściwie zmienia się w gumę po ok 20 minutach.
Jak zobaczycie na zdjęciu w miejscach gdzie nałożyłam jej a mało wyschła całkiem.


Ściąga się bez większych problemów, ja muszę zawsze domywać te zaschnięte miejsca,w których było jej mało.

Łatwo ją sobie zaaplikować, dobrze przygotowana nie spływa z twarzy ,spokojnie można w niej wykonywać domowe czynności.


Twarz jest rzeczywiście jakby ukojona, miękka skóra co daje się wyczuć , gładka choć nie jakoś spektakularnie.
Nie wysusza skóry,nie mam uczucia ściągnięcia po jej użyciu. Wręcz mam wrażenie ,że jest lekko nawilżona jeśli to możliwe :)
Z tym natychmiastowym działaniem na niedoskonałości to bym się nie zgodziła, natomiast stosowana regularnie ( ja raz do dwóch razy w tygodniu) daje naprawdę świetne efekty.
Miałam podskórne paskudy na brodzie które ładnie się zagoiły ,teraz też aplikuję ją, bo mam dwóch nieproszonych gości na żuchwie a chciała bym się ich pozbyć do soboty:)
Już zrobiły się mniejsze i tak mocno nie rzucają się w oczy. Jeszcze jutro algi nałożę,lekki peeling  i powinno się już dać w sobotę zakamuflować resztki korektorem :)

Podsumowując:
Maska algowa Nacomi jest całkiem przyjemnym produktem,chcę wypróbować inne jej wersje.
Naturalne składniki,dobre działanie rekompensują niezbyt przyjemny zapach.
Nie podrażniła mi skóry ,co więcej można by rzec ,że jest bezpieczna również dla dzieci :


:)

Kupić ją można w sklepie Grota Bryza za 22zł.

Ja Wam polecam wypróbować ją na sobie ,ewentualnie sprawdzić inne jej wersje.
Nacomi coraz bardziej zaskakuje mnie swoimi produktami.
Pomyśleć,że gdyby nie blogi i odkrycie drogerii internetowych to nawet bym nie wiedziała o istnieniu wielu dobrych firm kosmetycznych :)

Jeśli stosowałyście ją , albo inne produkty tej firmy dajcie znać jakie macie zdanie na ich temat.
Pozdrawiam cieplutko.
Malinka

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Malinkowy Świat © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka