Witajcie!
Balsamów, odżywek , masek - wszelkiego rodzaju dopieszczania naszych włosów nigdy dość. Prawda? Lubię sprawdzać różne produkty mające poprawić kondycję i wygląd włosów moich i moich nastoletnich córek. Dlatego ciągle przewijają się u nas różnego rodzaju odżywki, balsamy, maski, szampony. Jedne są lepsze drugie gorsze. Sprawdzając na sobie coraz to nowe specyfiki metodą eliminacji poznajemy produkty, które nam służą i do których chętnie wracamy. Inne niestety żegnamy po jednym opakowaniu. Do której grupy trafi dzisiejszy bohater?
Jałowcowy balsam do włosów RBA
"Balsam nasyca włosy i skórę głowy witaminami i ułatwia rozczesywanie. Dzięki unikalnej formule, zapewnia głębokie przeniknięcie aktywnych składników naturalnych. Olej cedrowy odbudowuje włosy, ułatwia rozczesywanie i nadaje naturalny blask. Olej dzikiego jałowca intensywnie nawilża, stymuluje wzrost silnych i zdrowych włosów. Olej łopianu odżywia cebulki włosowe i zapobiega wypadaniu włosów, nasycając włosy mikroelementami. Ekstrakt z mięty pieprzowej jest bogaty w witaminy C i E, tonizuje skórę głowy i nadaje włosom świeżość na długi czas.
Zawiera 100% Naturalny Olej z dzikiego cedru, dzikiego jałowca, łopianu i witaminy."
Skład:
Składniki aktywne:
Olej cedrowy - odbudowuje włosy, ułatwia rozczesywanie i nadaje naturalny blask.
Olej dzikiego jałowca - intensywnie nawilża, stymuluje wzrost silnych i zdrowych włosów.
Olej łopianu - odżywia cebulki włosowe i zapobiega wypadaniu włosów, nasycając włosy mikroelementami.
Ekstrakt z mięty pieprzowej - jest bogaty w witaminy C i E, tonizuje skórę głowy i nadaje włosom świeżość na długi czas.
Jak pewnie zdążyliście zauważyć mam słabość do produktów RBA, mimo że nie wszystkie są takie super jakbyśmy sobie tego życzyli i nie wszystkie są takie super naturalne. Jednak część produktów rosyjskiej babuszki sprawdza się u nas a ceny tych że są naprawdę tak niskie że w zasadzie niewiele się traci.
Ze względu właśnie na niską cenę bo ok. 5 zł za 280ml kupiłam Jałowcowy balsam do włosów.
Jak widzicie znajduje się on w smukłej, plastikowej butli w kolorze fioletowym. Zamknięcie Press jest wygodne i pozwala na bezproblemowe wydobycie produktu.
Standardowo wszelkie informacje na opakowaniu sa "nie po naszemu" , ale znajdziemy na nim naklejkę z polskimi objaśnieniami.
Jakiś czas temu słyszałam, że kosmetyki rosyjskie dzielą się na te z Rosji i na te z Estonii, przy czym te drugie są gorsze składowo. Nie potrafię niestety odpowiedzieć czy tak jest ponieważ nie sprawdzałam ich nigdy pod tym kątem, nie mniej warto napomknąć że ten balsam jest z Estonii.
Idąc dalej powiem Wam, że konsystencja balsamu jest dość rzadka, na moje oko wygląda jak bardziej treściwy szampon. Kolor jak widać jest lekko zielonkawy. Zapach natomiast jest intensywny, dla mnie pachnie vickiem;) Myślę że wyczuwalna jest właśnie mieszanka mięty pieprzowej z jałowcem. Ogólnie jest to zapach przyjemny, odświeżający i nawet rzekłabym energetyzujący. Na włosach nie utrzymuje się jednak długo.
Efekty?
Nakładam balsam jałowcowy na długość włosów omijając skalp. Przy spłukiwaniu nie sprawia problemów. Na moich łatwo przetłuszczających się włosach balsam spisuje się całkiem przyzwoicie. Włosy są gładkie i sypkie. Łatwo się rozczesują i układają. Nie zauważyłam niestety żeby przedłużał świeżość moich włosów ale też i nie przyspiesza ich przetłuszczania.
Niestety nie jestem też w stanie powiedzieć czy wzmacnia włosy. Ogólnie jako balsam za 5zł ( nawet i za 4zł) jest całkiem ok, choć bez efektu wow.
A czy Wy znacie ten balsam do włosów? Czy u Was sprawdził się Jałowcowy balsam RBA? Piszcie śmiało ;)
Pozdrawiam Was ciepło.
Malinka
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz