Witajcie,
Kilka ładnych tygodni temu od Marsylskie.pl otrzymałam mleczko do ciała francuskiej firmy Le Chatelard 1802. Dziś opowiem Wam jak się ono spisuje na mojej skórze.
Mleczka do ciała z tej serii występują w trzech wariantach : Masło shea , róża oraz "mój" fiołek.
Francuskie mleczko do ciała Violette o zapachu fiołka.
"To aksamitne mleczko doskonale odżywia i nawilża skórę.Dostarcza jej niezwykłego komfortu i łagodności, a także pozostawia na skórze delikatną mgiełkę zapachową ."
Skład:
Mleczko znajduje się w przeźroczystej, plastikowej, zawierającej 300 ml produktu butelce z pompką.
Ta forma dozowania najbardziej mi odpowiada przy takich produktach. Natomiast dzięki przeźroczystej butelce na bieżąco kontrolujemy zużycie produktu.
Wizualnie produkt bardzo estetyczny,Naklejka z fioletowym akcentem z przodu, z tyłu z krótką informacją na temat produktu i składem.
Konsystencja jak na mleczko do ciała dość gęsta.
Rozprowadza się bez problemu po skórze,szybko się wchłania i pozostawiając delikatną ,nie tłustą powłokę.
Skóra po zastosowaniu mleczka Le Chatelard 1802 jest nawilżona ,odżywiona i przede wszystkim pachnąca! Przy czym stopień nawilżenia sprawia ,że polecała bym je bardziej do skóry normalnej , bez większych problemów niż bardzo suchej.
Mleczko posiada intensywny ,kwiatowy ,przyjemny zapach który utrzymuje się na skórze długo.
Po użyciu wieczorem rano pachnie nim również piżama .
Lubię nakładać go na całe ręce w ciągu dnia dzięki czemu czuję ten zapach bez przerwy.
Mleczko nie spowodowało na mojej skórze żadnych podrażnień czy uczulenia.
Można je kupić min . własnie w marsylskie pl w cenie 41 zł.Cenowo do najtańszych nie należy ale produktu jest sporo ( 300 ml) i wystarcza na długo, ja wciąż mam jeszcze jakieś pół opakowania a stosuję codziennie od ponad miesiąca więc myślę ,że się opłaca.
A Wy znacie mleczka do ciała Le Chatelard 1802 ? Jak Wam się podobają? Piszcie śmiało :)
Pozdrawiam Was cieplutko .
Malinka
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz