Witajcie,
W dzisiejszym poście przedstawię Wam glinkę , która stanowi jeden z elementów pielęgnacji mojej skóry w ostatnim miesiącu.
Czarna glinka wulkaniczna - kamczacka .
"Glinka nasyca skórę substancjami odżywczymi, nawilża, tonizuje i wygładza. Maska na bazie czarnej glinki pomaga zatrzymać młodość skóry, zregenerować ją i przywrócić jej elastyczność.
Dzięki wysokiej zawartości żelaza, krzemu i siarkowodoru, kamczacka glinka stymuluje procesy regeneracji komórek naskórka."
Skład: Kaolin ( Black Clay)
Opakowanie to kartonik.Znajdują się na nim informacje w języku rosyjskim? ( głowy nie dam) .
W środku schowane są dwa woreczki z czarną glinką. Opakowanie to jest nieco niepraktyczne zwłaszcza,że akurat czarnej glinki woreczek jeden rozerwał mi się już przy zdjęciach. Dlatego ja swoją glinkę przesypałam w inne opakowanie.
Glinka ma postać drobno zmielonego proszku w kolorze czarnym, zapach neutralny.
Można stosować ją również do kąpieli dzięki czemu pozbędziemy się stresu po ciężkim dniu, ja jednak wykorzystałam swoją tylko jako maseczkę do twarzy.
Przygotowanie:zalewamy ją ciepłą wodą i mieszamy do uzyskania konsystencji śmietany.Nakładamy na twarz i trzymamy ok 5- 10 minut.
Taki zabieg stosowałam od ponad miesiąca 2 razy w tygodniu .
Efekty?
Kochani, bałaganu przy użyciu tej glinki co nie miara, weź to zmyj i nie ufajdaj wszystkiego w koło - nie wykonalne! Ale efekty jakie daje ta maseczka są warte nawet pół godzinnego sprzątania i mycia głowy .
Jest to pierwsza glinka z którą miałam do czynienia , po której użyciu skóra twarzy jest tak niesamowicie miękka ! Ponad to czarna glinka świetnie oczyszcza pory z nadmiaru sebum, przyspiesza proces gojenia się wyprysków.
Po jej użyciu w przeciwieństwie do glinek zielonych nie odczuwam uczucia ściągnięcia skóry czy przesuszenia .Skóra nie woła o krem,nie piecze.
Należy jednak uważać z czasem przez jaki trzymamy glinkę na twarzy.Mój pierwszy raz z racji tego,że po nałożeniu odłączyli wodę był dość długi i skończyło się to owszem niesamowicie miękką skórą ale też jednocześnie zaczerwienioną. (choć nie piekła ani nie szczypała ) Ustąpiło to dość szybko, jednak jeśli ktoś ma wrażliwą skórę to lepiej żeby czasu pilnował.Zauważyłam też że 15 minut to dla mnie za długo,dlatego maseczkę z czarnej glinki trzymam na twarzy ok 10 minut bądź do momentu kiedy pod brodą ( tam też nakładam) zaczyna swędzieć mnie skóra.
Podsumowując polecam tę glinkę każdemu kto glinki lubi a nie próbował, każdemu kto ma problematyczną cerę ( wypryski etc) i dla każdego kto chciał by się przekonać jak fantastycznie miękką skórę można mieć po takim zabiegu.
Producentem Czarnej Glinki wulkanicznej jest FITOCOSMETIC. Ja swoją kupiłam w sklepie Grota Bryza gdzie 100 g glinki kosztuje zaledwie 5,50 zł i w asortymencie są również dostępne inne glinki tego producenta.
A Wy znacie czarną glinkę? Jaki rodzaj maseczek z glinki jest Waszym faworytem?
Pozdrawiam Was cieplutko.
Malinka
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz