Energetyzujące masło do ciała Vianek.

Cześć!

Zielona seria produktów kosmetycznych firmy Vianek została przeze mnie wypróbowana prawie w całości. Po za dzisiejszym bohaterem, pozostanie mi jeszcze do poznania żel pod prysznic i balsam do ciała. Musze Wam powiedzieć też, że akurat seria energetyzująca/ normalizująca jest tą która sprawdza się u mnie najlepiej.
O pozostałych produktach Vianek możecie poczytać na blogu szukając na dole strony w etykiecie "Vianek". 

Skoro już wspomniałam o serii jako takiej warto wiedzieć, że zielona seria Vianek charakteryzuje się działaniem oczyszczającym, orzeźwiającym i detoksykującym. Jej główne składniki to:

ekstrakty z liści mięty, melisy i szałwii działają oczyszczająco, odświeżająco, łagodząco, wspomagają detoksykację skóry
ekstrakt z jabłka to bogactwo kwasów owocowych, soli mineralnych i cukrów, jest antyoksydantem, ułatwia także procesy przenikania substancji aktywnych do głębszych warstw skóry
oliwa z oliwek jest źródłem skwalenu, pielęgnuje skórę i wspomaga procesy jej oczyszczania 
masło shea chroni i wzmacnia barierę wodno-lipidową skóry, przez co poprawia się jej elastyczność, silnie nawilża i natłuszcza skórę
olejek eukaliptusowy jest silnym antyseptykiem, działa odświeżająco i pobudzająco 
ksylitol działa nawilżająco, powodując jednocześnie wzmocnienie funkcji ochronnych skóry
panthenol silnie wiąże wodę w skórze, w skórze z prowitaminy przekształca się w witaminę B5, chroni skórę przed podrażnieniami
witamina E to naturalny konserwant, zapobiega utlenianiu się fazy olejowej kosmetyku, ponadto jest antyoksydantem, dzięki temu chroni przed zniszczeniem lipidy naskórka 

Produkt o którym Wam opowiem dzisiaj to Energetyzujące Masło do ciała.
 
pielęgnacja, ciało, masło do ciała, kosmetyki naturalne

"Bogate w składniki nawilżające masło do ciała pobudza i dodaje energii. Oliwa z oliwek zapewnia wygładzenie, zmiękczenie i przywrócenie elastyczności skóry. Masło zawiera ekstrakty z jabłka i mięty o właściwościach odżywczych i odświeżających. Systematyczne stosowanie gwarantuje znaczącą poprawę wyglądu i kondycji skóry, która staje się bardziej odporna na przesuszenie."

Skład:
Aqua, Glycine Soja Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Glycerin, Olea Europaea Fruit Oil, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Mentha Piperita Leaf Extract, Pyrus Malus Fruit Extract, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Xanthan Gum, Tocopheryl Acetate, Benzyl Alcohol, Parfum, Eucalyptus Globulus Leaf Oil, Dehydroacetic Acid, Citronellol.

Masło znajduje się w plastikowym słoiczku o pojemności 250 ml. Na zużycie zawartości od momentu otwarcia mamy 3 miesiące. Wydaje mi się, że jest to taki optymalny czas, tym bardziej że masło jest wydajne.


Po odkręceniu czarnego wieczka ukazuje nam się produkt koloru białego o niezupełnie typowej dla maseł konsystencji. Nie jest w żadnym wypadku rzadkie, jednak bardziej przyrównałabym jego konsystencję do gęstego, kremowego balsamu do ciała.



Zapach może być kwestią kontrowersyjną. Jak to bywa wśród zapachów naturalnych, albo się go polubi albo znienawidzi. Pachnie intensywnie i dość długo utrzymuje się na ciele. Dla mnie pachnie rzeczywiście jak mieszanka jabłko- mięta. 

Kolejną rzeczą, która może sprawić że produkt nie przypadnie nam do gustu jest jego rozprowadzanie. Oj mizia się on po skórze (nawet na delikatnie wilgotnej) dość długo i trzeba najpierw uważać z nabieraną ilością a następnie uzbroić się w cierpliwość zanim się go w tę nasza skórę wetrze na tyle dokładnie, żeby nie była biała. Samo wchłanianie się też trwa dłuższą chwilę, więc na pewno nie jest to produkt do użycia tuż przed wyjściem z domu. Polecam stosować tylko wieczorem, po kąpieli.

Masło jest dość ciężkie, choć może to niezupełnie takie określenie jakiego szukam. Wszak to produkt energetyzujący, a więc jak zapewne i Wy, ja również podświadomie zakwalifikowałam go jako produkt na lato - coś co nawilży ale i nada uczucie odświeżenia rozpalonej skórze. Cóż, tu jednak postawiłabym na stosowanie go jesienią, jeśli nie samą zimą. Zdecydowanie klei się do ciała i sprawia wrażenie "ciężkiego" stosowany w upalne dni, kiedy skóra poci zaraz po wyjściu spod prysznica. 

Nie mniej jednak, warto uzbroić się w cierpliwość przy rozprowadzaniu go na skórze oraz czekaniu na wchłoniecie. Spokojnie można go też zaplanować sobie do wykorzystania na jesień. 
Dlaczego? Ze względu na efekty.
Energetyzujące masło do ciała Vianek naprawdę pięknie i długotrwale nawilża skórę. Od razu wieczorem powstaje film, który jest wyczuwalny ale nie jest tłusty. Stan ten utrzymuje się do następnej kąpieli. Skóra jest pachnąca, mięciutka i wyczuwalnie gładsza. Pięknie wspomaga gojenie się wszelkich zadziorków typu poszarpanie się o kolce róży czy spotkanie z nerwowym kocurkiem. 

Oczywiście to masło jak i inne produkty Vianek ma kompozycje zapachowe bez alergenów, powstaje w poszanowaniu zwierząt, posiada składniki pochodzenia naturalnego z ekologicznych upraw. 
Cena za 250 ml słoiczek to ok 24 zł, ale można spotkać taniej. 

Ja Wam serdecznie polecam cała serię zieloną w tym oczywiście dzisiejsze masło do ciała. Sięgnijcie po nie przy okazji, choć osobiście polecam wykorzystać je jesienią. Masło warto stosować w komplecie z peelingiem z tej serii. 

Ps. Tak czytam te moje ochy i achy nad produktami Vianek i Sylveco, że można by pomyśleć, iż dostaję za to ładną kasę :) Nic z tych rzeczy, ja po prostu pokochałam produkty Sylveco oraz Vianek od pierwszego spotkania i póki co miłość do większości ich produktów trwa <3
Naprawdę serdecznie Wam polecam bliższe spotkania z tą marką ;) 

Pozdrawiam.
Malinka 


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Malinkowy Świat © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka