OH!My Sexi hair! OH! no chyba nie....

Cześć!

Jak przystało na Włosowy Wtorek mam dzisiaj dla Was kilka słów o produkcie do włosów. O dzisiejszym gagatku nie będę się dużo rozpisywać. Zasadniczo mogłabym o nim nie napisać wcale.... jednak uważam, że warto wiedzieć nie tylko które produkty są świetne ale też które mogą robić nawet krzywdę. 

Po dzisiejszego bohatera sięgnęłam pod wpływem chwili i chyba opakowania. Butelka rzeczywiście przyciągnęła mój wzrok. Ogólnie już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że odpuszczam sobie drogeryjne szampony, ponieważ większość z nich nie sprawdza się u mnie i zwyczajnie funduje łupież. Po za kilkoma sprawdzonymi tak jak np. czarna wersja szamponu Biovax czy Jantar z bursztynem. ( za 5 zł w Biedronce) 



OH!My Sexy Hair to szampon nawilżający z bombą witaminową i olejem z makadamii, który delikatnie oczyszcza, pielęgnuje włosy i skórę głowy, otulając je kuszącym zapachem. Szampon wypełniony żółtymi perełkami z dodatkiem cennej witaminy PP sprawia, że codzienna pielęgnacja włosów staje się zupełnie nowym doznaniem. Szampon OH!My Sexy hair z drogocennym olejem z makadamii wygładza, odżywia i daje poczucie nawilżenia.

Skład:
Aqua (Water), Sodium Laureth Sulfate, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Triethanoamine, Acrylates Copolymer, Sodium Chloride, Hydrolyzed Keratin, Panthenol, Calcium Pantothenate, Niacinamide, Inositol, Butylene Glycol, Macadamia Seed Oil Glycereth-8 Esters, Lactose, Microcrystalline Cellulose, Sucrose, Zea Mays (Corn) Starch, Hydroxypropyl Methylcellulose, Tetrasodium EDTA, Citric Acid, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum (Fragrance), Citronellol, Geraniol, CI 77492 (Iron Oxide Yellow ) 

Tak jak wspomniałam wizualnie szampon jest dla oka przyjemny, mnie żółta szata graficzna na tyle przekonała że go kupiłam. Przez "lufcik" widać zawartość z drobinkami "perełkami". 


Zapach szamponu jest słodko kwaśny, podoba mi się. Pieni się przyzwoicie, łatwo spłukuje. Podczas spłukiwania włosy stają się wręcz tępe i szorstkie , a więc od razu czuję, że jest to szampon mocno oczyszczający. Choć obawiałam się stanu czupryny po wyschnięciu, to przyznaję że nie jest źle. Same włosy rozczesują się może nie bez problemu, ale do przeżycia. Stan ich natomiast jest całkiem fajny ( w sensie suchych )  - włosy lekkie, uniesione u nasady oraz przyjemne w dotyku.
I to by było na tyle z pozytywów.

Przypomnę, że mam włosy średnio porowate, łatwo przetłuszczające się. Oh!My Sexi Hair nie przedłuża ich świeżości ( standardowe co 2 dni) a co więcej przyspiesza ich przetłuszczanie. I to na tyle, że myjąc włosy wieczorem, już kolejnego wieczoru miałam wrażenie że należy im się mycie.
Ale najgorsze jest to, co dzieje się ze skórą głowy. Pierwszą oznaką wzbudzającą mój niepokój było swędzenie skóry głowy już po pierwszym umyciu. Bardzo szybko też dosłownie czułam jak tłuści mi się skóra głowy. Znacie to uczucie, kiedy na przykład podczas upałów wasza cera zaczyna produkować mnóstwo sebum i czujecie się takie tłuste? To właśnie podobnie działo się z skórą głowy. Dosłownie czułam jak z każdą kolejna godziną moja skóra głowy robi się coraz bardziej tłusta, brudna i coraz bardziej swędzi. Dałam mu szanse trzech myć. Za każdym razem bardzo dokładnie go spłukiwałam, a z każdym kolejnym myciem starałam się krócej trzymać go na głowie. Niestety po trzecim razie pojawił się łupież wiec absolutnie poszedł w odstawkę. Na razie czeka na jakieś przeznaczenie, może jeszcze spróbuję go zużyć na samą długość włosów. 

Niestety, choć wygada ciekawie, obiecuje sexy hair i kosztuje w granicy rozsądku , bo ok 16 zł w Rossmannie to zupełnie nie nadaje się do wrażliwszej skóry głowy. Nie polecam osobom z skłonnością do łupieżu, podejrzewam że ma po prostu zbyt silny środek myjący na początku składu jak dla mojej skóry.  Ja na pewno nie kupię go ponownie! 

Pozdrawiam.
Malinka 







Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Malinkowy Świat © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka