Witajcie.
Dziś miał być post inny ale krąży mi po głowie jeden temat niekosmetyczny ,myślę że ten raz mi wybaczycie :)
Dziś miał być post inny ale krąży mi po głowie jeden temat niekosmetyczny ,myślę że ten raz mi wybaczycie :)
Powiedzcie mi jak to jest u Was z wiarą dzieci w świętego Mikołaja?
Kiedy i w jaki sposób powinniśmy im powiedzieć że nie istnieje?
Moje córki mają 9 skończone i 10 lat.
Wierzą w mikołaja tak samo jak wierzą w Wróżkę Zębuszkę.
Z tym że mleczaki w końcu przestaną wypadać i problem sam się rozwiąże ,a Mikołaj?
Wierzą w mikołaja tak samo jak wierzą w Wróżkę Zębuszkę.
Z tym że mleczaki w końcu przestaną wypadać i problem sam się rozwiąże ,a Mikołaj?
Ja nie pamiętam kiedy i w jaki sposób dowiedziałam się,że to mama kupuje prezenty,ale wiem że stało się o szybko.
Ogólnie jakaś tak bystra byłam jako dziecko i pamiętam święta u dziadków ( to pierwsze święta jakie mam w pamięci ) , mogłam mieć z 5 lat .
Chodziłam za dziadkiem po całym domu i podejrzewałam że to on podłożył mi prezenty pod choinkę.
Nie przyznałam im się ale po prostu to czułam.
Nie przyznałam im się ale po prostu to czułam.
Do tej pory też pamiętam że dostałam choinkę z cukru ,ale taką wiecie - z cukru a nie jakieś tam czekoladowe - tydzień ją jadłam :)
I była lalka. Najukochańsza.
I była lalka. Najukochańsza.
Płakałam kiedy kilka lat później, wychodząc ze szpitala mama kazała mi ją zostawić " dla innych dzieci".
Ta lala nie miała już oczu i ogólnie była strasznie sfatygowana ale ja ja ją kochałam .
Następne co mam w pamięci to wspólne podkładanie prezentów z mamą tak żeby "maluchy" nie widziały.
Ale ok.To byłam ja ,jakoś tak życie sprawiło że nie wierzyłam w bajki i bardzo szybko stałam się taką mała realistką.
Ale zawsze uważałam,ze dzieciom trzeba pozwolić wierzyć w te wszystkie Zające wielkanocne, Wróżki Zębuszki no i Mikołaja.
Ta lala nie miała już oczu i ogólnie była strasznie sfatygowana ale ja ja ją kochałam .
Następne co mam w pamięci to wspólne podkładanie prezentów z mamą tak żeby "maluchy" nie widziały.
Ale ok.To byłam ja ,jakoś tak życie sprawiło że nie wierzyłam w bajki i bardzo szybko stałam się taką mała realistką.
Ale zawsze uważałam,ze dzieciom trzeba pozwolić wierzyć w te wszystkie Zające wielkanocne, Wróżki Zębuszki no i Mikołaja.
Dopóki wierzą są dziećmi.
Nawet kiedy w ubiegłym roku wpadliśmy na głupi / przyznaję/ pomysł zrobienia Mikołaja z męża
( trzeba było się przebierać jak były małe a nie teraz ) ,
młodsza córka - mała cwaniara od razu podsumowała że jakiś dziwny, ma małą brodę i buty to w ogóle nie mikołajowe etc.
Z przekonaniem opowiadałam o tym,że butów grubych nie ma bo brak śniegu no i Mikołaj jest jeden i nie daje rady do wszystkich dzieci dojechać więc ma pomocników.
I to pewnie był jeden z nich :)
Uwierzyły!
Ale wracając do sedna.
Kiedy powiedzieć dzieciom że to nie Mikołaj, czy w ogóle mówić czy czekać aż same kiedyś podejrzą rodziców podkładających prezenty albo znajdą zabunkrowane w szafie?
Z jednej strony ok, niechby sobie te moje Myszki dalej wierzyły ,ale wiąże się to z wywiązywaniem się z listów do Mikołaja.
Póki były malutkie wymagania były niewielkie.
A z wiekiem zmienia się to.
młodsza córka - mała cwaniara od razu podsumowała że jakiś dziwny, ma małą brodę i buty to w ogóle nie mikołajowe etc.
Z przekonaniem opowiadałam o tym,że butów grubych nie ma bo brak śniegu no i Mikołaj jest jeden i nie daje rady do wszystkich dzieci dojechać więc ma pomocników.
I to pewnie był jeden z nich :)
Uwierzyły!
Ale wracając do sedna.
Kiedy powiedzieć dzieciom że to nie Mikołaj, czy w ogóle mówić czy czekać aż same kiedyś podejrzą rodziców podkładających prezenty albo znajdą zabunkrowane w szafie?
Z jednej strony ok, niechby sobie te moje Myszki dalej wierzyły ,ale wiąże się to z wywiązywaniem się z listów do Mikołaja.
Póki były malutkie wymagania były niewielkie.
A z wiekiem zmienia się to.
W tym roku listy są dość kosztowne. Już zapowiedziałam im,że Mikołaj wybierze pewnie tylko kilka rzeczy
z tej listy bo dzieci jest dużo, elfów mało i nie wyrobią się tyle tych zabawek naprodukować :)
Podliczmy starszą
z tej listy bo dzieci jest dużo, elfów mało i nie wyrobią się tyle tych zabawek naprodukować :)
Podliczmy starszą
Mikroskop - ok
100 zł allegro
Partnerka dla szczurka - 14zł
Klatka - 100zł
Poidełko - 9zł
kula dla szczurka - ok 30zl
Mysz nakręcana ? -10 zł?
Pluszaka szczura - 30 zł
w sumie 293 zł
100 zł allegro
Partnerka dla szczurka - 14zł
Klatka - 100zł
Poidełko - 9zł
kula dla szczurka - ok 30zl
Mysz nakręcana ? -10 zł?
Pluszaka szczura - 30 zł
w sumie 293 zł
Podliczmy młodszą
Tablet - 200zł
Furby - 250 zł
wózek dla lalki - 60 zł
lalka - 60 zł
Tablica ok 150 zł
w sumie 720 zł!!!
No, na wszystkie te prezenty " elfom" na pewno nie wystarczy :)
Pomyślałam więc ,że jeszcze nie w tym roku ale może już w przyszłym powiedzieć dziewczynkom że Mikołaj odwiedza tylko małe dzieci ,a one już są prawie nastolatkami więc teraz
prezenty będą kupować im rodzice.
I że one mogą robić prezenty innym/
Że u dorosłych tak właśnie jest,że sami obdarowujemy się prezentami, Mikołaj nas nie odwiedza .
Co o tym myślicie?
Powiedzcie mi jak to u Was wygląda?
Kiedy Wy przestaliście wierzyć w Mikołaja ?
Kiedy i w jaki sposób Wasze dzieci przestały wierzyć w brodatego świętego z worem prezentów ?
Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach jak u Was jest.
Pozdrawiam Was cieplutko.
Malinka
Powiedzcie mi jak to u Was wygląda?
Kiedy Wy przestaliście wierzyć w Mikołaja ?
Kiedy i w jaki sposób Wasze dzieci przestały wierzyć w brodatego świętego z worem prezentów ?
Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach jak u Was jest.
Pozdrawiam Was cieplutko.
Malinka
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz