Cień do powiek w sztyfcie Hean


Witajcie !
Ostatnio coraz mniej czasu na wszystko w tym bloga ale zaglądam do Was:)
Dziś już sporo nadrobiłam i przed snem zrobię kolejna turę po Waszych blogach:)

A dziś chcę Wam przedstawić cień do powiek w sztyfcie Hean.
Kupiłam go w sklepie LET'S BEAUTY.pl za 8,99zł
Można go znaleźć TUTAJ
Sam sklep bardzo mi się spodobał , to  tam kupiłam  "kredkowy lakier"  o którym pisałam W tym poście i całość pakują uroczo:)
Z góry przepraszam Was za jakość zdjęć.W domu nigdy zdjęcia nie wychodzą a na dworze lało jak z cebra.

to zdjęcie zaraz po dostaniu przesyłki

Ja wybrałam kolor brązowy.

Kilka słów ze strony:

Marzysz o pięknie pomalowanych oczach, ale nigdy nie radziłaś sobie z cieniami?
Dzięki cieniom w sztyfcie firmy Hean malowanie stanie się dziecinnie proste!
Delikatna i kremowa konsystencja  doskonale rozprowadza się na powiekach.
Trwały kolor i perłowy połysk zapewnia niesamowity i długotrwały efekt.


Moje zdanie na temat tego cienia?
Na początek brązowe , plastikowe opakowanie Nakrętka już mi lekko pękła więc mocne to nie są :)

 A nie robiłam nim nic ponadto że odkręcałam i malowałam.

Cień jest wykręcany co jest wygodne i jest go całkiem sporo w środku.


W środku jest go więcej niż na zdjęciu :)
Kolor bardziej przypomina mi złoto.Na oczętach się świeci .




Niestety kolor okazał się nie "mój", nie wiem czy to przez te moje opadające powieki i obwisłe kąciki kolor złoty, biały i większość świetlistych nie prezentują się najlepiej na moich oczkach.
Czy też dokładniej to cienie w tych kolorach wyglądają ładnie tylko moje oczy nie:p

Ale wróćmy do naszego bohatera tego postu.

Zaznaczam,że ja nie używam baz pod cienie, jedynie nakładam tam podkład .
Na moich powiekach cień rozprowadzał się średnio.
Za jednym "zamachem" nie pokrywał całości ale to nic takiego -wiadomo i tak robimy to kilka razy zanim uzyskamy odpowiedni efekt.
Kilka pociągnięć i oczko gotowe.
Niestety nie trzyma się u mnie długo.
Sprawdziłam i choć kolor nie dla mnie to jak testujemy to testujemy i wybrałam się na zakupy.
Niestety  nie podołał, jakieś dwie godzinki i już zrolowany w tych moich "zmarszczkach powiekowych"siedział.
Hmm... może to nie jego wina tylko moich oczu.Nie wiem.

Oddam go przy najbliższej okazji siostrze, młodsza, gładsza to może u niej lepiej się sprawdzi:)
Ja niestety już nie kupie, bo z powiekami jak z ustami - to się musi trzymać bo jak zaczyna rozmazywać się, czy znikać to wygląda gorzej niż gdybyśmy wyszły bez makijażu:)
Ja mówię ,że taka rozmazana pomadka, obsypujące się tusze czy właśnie na pół już starte cienie na powiekach to taki "efekt Klauna" :)
A Wy? Znacie ? Może u Was lepiej się sprawdził, może też polecicie jakąś sprawdzoną bazę pod cienie ?:)

Pozdrawiam Was cieplutko.
Ewelina

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Malinkowy Świat © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka