Zielona glinka z Biedronki

A dokładnie chodzi o maseczkę Dermo Minerały
maseczka redukująca TRĄDZIK
Zielona glinka Kambryjska-Jedwab-Olej Jojoba



Nie wiem jak Wy, ale mnie zawsze peszą te duże napisy Trądzik, cellulit itp.:-B

Na początku ostrzegam czytelników o słabszych nerwach, wrażliwszym żołądku i większym poczuciu estetyki ,ze post zawierać będzie drastyczne zdjęcie ,ze stosowania tej maseczki.Ale tylko jedno, to tak na pocieszenie:)


Pierwszy raz natknęłam się a nią w ubiegłym roku, kiedy to zaczeli do Biedronki wprowadzać nowe produkty kosmetyczne.
Od razu wpadła mi w oko ta maseczka.Cena ok.5zł ,dokładnie nie pamiętam ale na pewno poniżej 5zł..
Za to saszetka jest podzielona na dwa, czyli można mieć na dwa użycia.
Skusiłam się wtedy i zakochałam:)

Opakowanie oznaczone zdobytymi certyfikatami gwarancji jakości.




Samo stosowanie jest dość ciekawe.
W opakowaniu znajduje się błotko, tzn glinka w kolorze zieleni, brzydkiej zieleni.Zapach też nie za sympatyczny ale to nie przeszkadza.
Nakładamy na buźkę to mazidło .Szybko zaczyna zasychać tworząc skorupę, która po dłuższym czasie zaczyna pękać przy ruchach twarzą.

tu oszczędzę Wam całości:)

Według zaleceń trzymamy 20 minut.Po tym czasie zmywamy, ładnie schodzi wbrew pozorom.
Po zetknięciu z wodą szybko się zmywa.

Producent obiecuje:


Stosowałam dwa razy w tygodniu, a jak miałam chęć i czas to nawet trzy.
Powiem Wam,ze spisywała się świetnie.Ładnie oczyszcza pory, zasusza paskudy na twarzy .
Przed jednym muszę jednak Was ostrzec, maseczka wysusza trochę skórę i po zmyciu jest efekt ściągnięcia  skóry zwłaszcza w okolicy nosa.
Mnie ogólnie to nie przeszkadza, odrobina kremu nawilżającego i jest ok.Ale nie wiem czy była by odpowiednia dla osób z suchą skórą.
Przy regularnym stosowaniu zauważyłam że nowe niedoskonałości pojawiają się dużo
rzadziej niż wcześniej.


Stosowałam, stosowałam aż w końcu przestali ją sprowadzać:(

Ale ja jej szukałam, o matko! każdą Biedronkę w okolicy sprawdziłam, nawet w zakamarkach bo może gdzieś jedna choć się uchowała.
Prosiłam znajomych,żeby się za nią rozglądali i nic.


W końcu jakieś dwa miesiące temu chyba pojawiła się znowu.Oczywiście kupiłam, nie mogłam sobie odmówić:)
Ale,że jakoś problemów większych z cerą wtedy nie miałam to zrobiłam raz a reszta leżała.
Potem pojawiły się już maseczki do testowania, ta z bingo błotna też mi pod pasowała więc zapomniałam
o mojej Biedronkowej maseczce.
Aż kilka dni temu pojawił się gdzieś temat maseczek i wspomniano o glince zielonej.
Dziś mnie tknęło i pomyślałam,ze to przecież naprawdę skuteczny produkt ( w moim przypadku w każdym bądź razie)
więc warto poświęcić mu trochę uwagi.


Na plus przemawia też to,ze jest to produkt przebadany dermatologicznie.
W składzie chyba żadnych paskudztw też nie ma, ale tu nie daję głowy za to, bo się nie znam.
Ale jest napis 100% NATURA:)




A Wy? Znacie?Lubicie czy może miałyście jakieś niemiłe doświadczenia z tą maseczką?

Pozdrawiam cieplutko po raz drugi.
Ewelina





Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Malinkowy Świat © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka