Witam Was cieplutko.
Kto śledzi fp ten wie,że ostatnio czasu na posty mi brak.
Chwilowa praca,która męczy okrutnie i zabiera czas plus ostatnia choroba córki sprawiły ,że zaniedbałam i bloga i nawet święta.Swoją drogą ta sama praca jeszcze kilka lat temu tak ciężka się nie wydawała - ech starość :D
Dopiero w piątek byłam na zakupach i z córką po raz kolejny u lekarza a wczoraj pitrasiłam.
Dziś jakoś leci ten dzień i co najśmieszniejsze apetytu nie mam :)
Wam jednak życzę apetytu na wszelkie świąteczne smakołyki ,radosnych Świąt spędzonych z rodziną i jutro mnóstwa wody i zabawy przy Lanym Poniedziałku :)
A tymczasem opowiem Wam pokrótce o kolejnym żelu Balea który powoli dobija już dna a przy tym umila mi codzienne kąpiele.
Tym razem jest to polecony mi w komentarzu przez jedną z Was żel o zapachu wiśni,czyli ...
DUSCHE & CREME Kirsche
Opakowanie typowe dla żeli Balea.Plastikowa butelka z zamykaniem typu "klik" .
Kolorystyka jak widać na zdjęciu.
Z tyłu mnóstwo informacji z tym,że nic nie rozumiem :)
Zapach delikatny i przyjemny. Rzeczywiście pachnie wiśnią,jakby zmieszaną/złagodzoną mlekiem?
Im dłużej wącham tym bardziej przypomina mi jakieś cukierki tylko nie mogę odgrzebać w pamięci jakie :)
Kolor ni to biały ni leciutko różowy.Na zdjęciu wygląda na mleczny ale jak teraz się przyglądam to wydaje mi się ,że jednak róż .
Konsystencja ok,nic się nie przelewa przez palce i aplikuje się go z butelki bez problemu.
Skład:
Pieni się cudnie ( córka z niego też bańki giganty zrobić potrafi :) ).
Wydajny,już niewielka ilość wystarcza by umyć całe ciało.
Nie podrażnia ,nie uczula .Nie wysusza mi też skóry.
Podsumowując żel swoje zadanie spełnia - myje,pachnie ,nie podrażnia.
Jeśli macie możliwość to polecam go wypróbować zwłaszcza ,że żele te kosztują niewiele.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę raz jeszcze Wesołych Świąt czy też jak mówi moja córka - Wesołego jajka :)
Malinka
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz