Tropic Fun, Urea i Olive czyli kremy do rąk Balea.

Witajcie!
Kremy do rąk to produkty który są w każdym domu, w niemal każdej torebce i na każdej toaletce czy biurku. I u mnie nie jest inaczej - kremy do rąk zawsze muszą być pod ręką. Niektóre ładnie pachną, inne świetnie nawilżają , jeszcze inne dogłębnie pielęgnują - najlepiej gdyby wszystkie cechy zawarte były w jednym , prawda? Niestety nie tak łatwo taki ideał znaleźć.

Sama nie ustaje  w poszukiwaniach i tym sposobem kremów u mnie pojawia się sporo. Dziś opowiem Wam o trójce takowych znanej i pożądanej marki Balea. Czy warto się na nie skusić? Zaraz się dowiecie.

Tropic Fun, Urea, Olive 



Skład:




Tropic Fun jest u mnie po raz kolejny,Urea oraz Olive pierwszy raz.

Powiem Wam szczerze że jako pierwszego zaczęłam używać kremu z UREA ponieważ i wizualnie najskromniejszy się wydawał i zapachu żadnego nie zdradzał więc pomyślałam że szybko pójdzie bo najmniej ciekawy. A tu proszę! Okazał się najlepszy z powyższej trójki. Pięknie , subtelnie pachnie. Ma dość gęstą konsystencję, szybko się wchłania i najlepiej nawilża dłonie, nawet suche i zmaltretowane przez np. grzebanie w ziemi. Pozostawia tłustą, ochronną powłokę która nie każdemu może się spodobać - polecam go więc na noc. Zdecydowanie pielęgnuje dłonie na dłuższą metę a nie tylko doraźnie. 



Olive pachnie średnio, zapach najmniej ciekawy zdecydowanie i niezbyt intensywny. Konsystencja gęsta choć mniej niż w poprzedniku. Wchłania się szybko, pozostawia ochronną powłokę ale zdecydowanie mniej tłustą niż w wersji z mocznikiem. Nawilżanie określiłabym jako średnie. 


Najbardziej barwny Tropic Fun pachnie oczywiście najładniej. Owocowy , radosny zapach sprawia że przyjemnie się po niego sięga. Konsystencja średniej gęstości, na dłoni robi się wodnista. Wchłania się szybko, nawilża przyzwoicie na średnim poziomie. Takie doraźne ukojenie. Powłoka ochronna jaka pozostaje jest najmniej ze wszystkich uciążliwa - właściwie wcale nie przeszkadza. 


Najbardziej treściwy, odżywczy i najdłużej działający okazuje się krem z 5% mocznika. Wersja Urea zdecydowanie nadaje się dla bardzo suchych i wymagających dłoni. Krem Oliwkowy oraz Owocowy pod względem działania są podobne - średnie nawilżenie dla dłoni niezbyt wymagających. Za to podium za zapach dostaje Tropic Fun. Wszystkie kremy są przebadane dermatologicznie.


Ogólnie dostępne są za naszą zachodnią granicą w DM oraz można je spotkać w drogeriach internetowych. Cenowo ok 6 zł w internecie więc bezpośrednio w DM podejrzewam będzie połowa tego ( ja dostałam je od mamusi więc ceny nie znam ) . Są to kolejne kremy do rąk Balea u mnie i w zasadzie każdego używało mi się przyjemnie. Jeśli macie możliwość kupić/ zdobyć to śmiało warto spróbować. 

A Wy znacie któryś z powyższych? Może macie jakiś swoich ulubieńców wśród kremów do rąk Balea? Piszcie śmiało!

Pozdrawiam Was cieplutko.

Malinka .


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Malinkowy Świat © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka